Walka rządu z pornografią w Internecie w świetle prawa do prywatności

  • 19.02.2020

  • Autor: Michał Rogoziński

  • analizy

Porno pod ścisłą kontrolą

Stowarzyszenie Twoja Sprawa przedstawiło projekt ustawy „o ochronie małoletnich przed treściami pornograficznymi”, która zakłada ograniczenie dzieciom dostępu do treści pornograficznych w Internecie. Projekt został pozytywnie przyjęty przez premiera Mateusza Morawieckiego, który ogłosił, że rząd będzie nad nim pracował, ponieważ dostrzega ten problem jako istotny i popiera kierunek zaproponowany przez stowarzyszenie.

Większość osób zajmujących się obszarem prawa do prywatności, bezpieczeństwem w Internecie oraz ochroną dzieci zgodnie przyznaje, że dostęp do pornografii dla dzieci i młodzieży jest zbyt łatwy. Z badań Instytutu Profilaktyki Zintegrowanej przeprowadzonych wśród ok. 10 tys. uczniów w wieku 14-16 lat wynika, że pornografię co najmniej raz dziennie ogląda ponad 11 proc. chłopców, a co najmniej raz w miesiącu trafia na nią 60 proc. chłopców i 40 proc. dziewcząt. Natomiast pierwszy kontakt z takimi treściami dziecko ma średnio przed ukończeniem 12 roku życia.

Diabeł tkwi w szczegółach

Ograniczenie dostępu do konkretnych stron internetowych tylko do osób pełnoletnich wymaga jakiegoś rodzaju weryfikacji wieku takiego użytkownika. Żeby dokonać takiej weryfikacji konieczne jest zebranie informacji umożliwiających identyfikację użytkownika, a aby weryfikacja była skuteczna, tego rodzaju baza musiałaby być zarządzana centralnie.

Specjaliści z zakresu prawa ochrony danych osobowych i prywatności mają wiele wątpliwości dotyczących proponowanych przepisów projektu ustawy, a właściwie do tego czego w nich brakuje. Projekt nie zawiera bowiem szczegółów technicznych określających choćby zakres danych, na podstawie którego następowałaby weryfikacja. Projekt nie wskazuje również kto miałby tę bazę zbudować i nią zarządzać. Pojawiające się w mediach informacje mogą budzić obawy. Najpierw podano, że weryfikacja wieku miałaby się odbywać przy użyciu karty kredytowej, a na początku stycznia minister cyfryzacji Marek Zagórski w rozmowie z RMF FM ogłosił, że jednym z pomysłów ma być wypracowanie porozumienia z operatorami przeglądarek internetowych. Google, Microsoft czy Mozilla mieliby blokować internautom treści pornograficzne, do których dostęp można by uzyskać poprzez wygenerowanie specjalnego klucza.

Wyobraźmy sobie, że jakaś instytucja państwowa ma zbiór danych o wszystkich Polakach odwiedzających strony pornograficzne (również osoby pełnoletnie musiałyby się zweryfikować) i dokładnie wie kto i jak często odwiedza dane serwisy. Idąc dalej na podstawie metadanych, np. specyfice konkretnych serwisów, mogłaby ocenić preferencje seksualne konkretnych osób. Na koniec wystarczy sobie wyobrazić wyciek danych z takiej bazy i mamy gotowy przepis na katastrofę.

Czy to w ogóle ma sens?

W świetle ogromnego ryzyka naruszenia prawa do prywatności Polaków warto się zastanowić czy taki mechanizm faktycznie zminimalizuje dostęp dzieci do treści pornograficznych. Specjaliści z serwisu Niebezpiecznik.pl na łamach swojego serwisu przygotowali bardzo ciekawą analizę projektu ustawy pod kątem jego ewentualnej skuteczności (tu link). Z tej lektury możemy dowiedzieć się, że proponowana blokada może być iluzoryczna (jej obejście jest względnie proste), wybiórcza (nie uwzględnia serwisów takich jak Twitter czy Instagram) i niedopracowana (brak istotnych szczegółów technicznych).

Podsumowanie

Niepokojące jest, że choć rząd zadeklarował pełne poparcie projektu i nadał mu bieg, to nadal nie znamy odpowiedzi na krytyczne pytania rozwiewające powyższe wątpliwości. Nic nie wskazuje na to, aby do tej pory została przeprowadzona analiza ryzyka tego rozwiązania, a następnie określone zostały środki, które mogłoby je zminimalizować. Nie pojawiła się również analiza skuteczności rozwiązania w odniesieniu do ryzyka istnienia takiej bazy danych. Możemy liczyć jedynie na to, że zostaną one przeprowadzone na czas.

 

Ekspert w dziedzinie ochrony danych

Autor

Michał Rogoziński

Specjalista w dziedzinie ochrony danych osobowych - Inspektor Ochrony Danych (Data Protection Officer), doświadczony praktyk. Doradza polskim przedsiębiorcom przy budowaniu i rozwijaniu bezpiecznego biznesu.